Strona:O autorkach polskich, a w szczególności o Sewerynie Duchińskiej.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nowicie: Bibianny Moraczewskiej, Józefy Śmigielskiej, Łucyi z książąt Gedrojców Rautenstrauchowej, Rylskiej (Emeser) i innych.
Powiedział ktoś, że poezja nasza wyrosła z mogił męczenników narodowéj sprawy, z potoków krwi za Ojczyznę przelanéj, z jęków mordowanych starców, kobiet i dzieci, z kurzawy pożarów. — Nic prawdziwszego nad te wyrazy. Pozwoliłbym sobie tylko dodać, że miała swe słońce, które wzrost jéj krzepiło, a słońcem tem: żelazny nastrój ducha, nieugięta wiara. Poezja była długi czas jedynym wyrazem naszego życia, a życie nasze rosło, wzmagało się z krwi i łez, z cierpienia i z mogił. Poezja nasza splotła się z żywotem narodu, i jak z jednej strony z życia jego wytrysła, tak z drugiéj strony życie nasze początek swój brało w poezji. — Dziś materializm, pozytywizm filozoficzny zgruchotać pragnie ducha, obalić humanizm, w ramy cyfer i materii ścisnąć duchowe życie. Materja i siła! Cóż za tém? Uznanie panowania siły brutalnéj, uznanie knuta, dobrowolne wyzucie się z praw Bożych, które nas strzegą od zagłady. To tylko ze stanowiska wyłącznie naszego polskiego. — Dziś zaczynamy wyganiać poezję z piersi naszych, zapierać się jéj, lecz nie daj Boże, by nas opuściła, bo pustoby nam zrobiło się