Strona:O Buonapartem i o Burbonach.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
68
CHATEAUBRIAND

wschodni niewolnicy, obojętni na sznur, który sułtan przyśle nam o świcie.
Nie, nie będzie tak. Mamy prawego władcę, zrodzonego z naszej krwi, wychowanego wśród nas, którego znamy, który nas zna, który zna nasze obyczaje, upodobania, nawyki, za którego modliliśmy się do Boga za młodu, którego imię dzieci nasze znają niby imię swego sąsiada i którego ojcowie żyli i umierali z naszemi. Czyż dlatego żeśmy zmusili naszych dawnych władców do tułaczki, Francya ma być wyzuta z praw lenna? Maż przypaść Buonapartemu prawem łupu? Ha! przez Boga, nie bądźmyż tak niewierni, abyśmy mieli wydziedziczyć naszego przyrodzonego władcę, a dawać jego łóżko pierwszemu lepszemu który go zażąda. Gdyby nam zbrakło prawych władców, ostatni z Francuzów byłby jeszcze lepszy od Buonapartego aby nad nami panować: uniknęlibyśmy choć tej hańby iż służymy cudzoziemcowi.
Zostaje mi jedynie dowieść, że, jeżeli