Strona:O Buonapartem i o Burbonach.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
67
O BUONAPARTEM I O BURBONACH

pogrążyłby nas w straszliwe nieszczęścia i nieskończone zamieszki. Czy najbujniejsza wyobraźnia może sobie przedstawić, czem byłby ten potworny olbrzym, zamknięty w ciasnych granicach, nie mając już skarbów kuli ziemskiej do pożarcia, ani krwi Europy do przelania? Czy można go sobie wyobrazić zamkniętego na zrujnowanym i shańbionym dworze, wyładowującego na samych Francuzach swą wściekłość, swą pomstę i swego niespokojnego ducha? Buonaparte nie zmienił się; nie zmieni się nigdy. Zawsze będzie wymyślał projekty, prawa, niedorzeczne, sprzeczne lub zbrodnicze dekrety; zawsze będzie nas nękał; życie nasze, wolność, własność zawsze będą przy nim niepewne. Czekając aż będzie mógł na nowo burzyć świat, będzie burzył szczęście naszych rodzin. Będziemy jedynemi niewolnikami wśród wolnego świata, przedmiotem wzgardy ludów; a ostatnim szczeblem naszego nieszczęścia będzie to, że nie będziemy czuli własnego spodlenia, zasypiając, jak