Strona:O Buonapartem i o Burbonach.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
65
O BUONAPARTEM I O BURBONACH

kie inne narody. Niech nie będzie o nas powiedziane: Zabili najlepszego i najcnotliwszego z królów; nic nie zrobili aby mu ocalić życie; a dziś wylewają ostatnią kroplę krwi, poświęcają resztki Francyi, aby utrzymać cudzoziemca którego sami nienawidzą. Jakim argumentem ta niewierna Francya usprawiedliwiłaby swą okropną wierność? Trzebaby zatem przyznać że podobają się nam zbrodnie, że czaruje nas występek, że dogadza nam tyrania. Och! gdyby cudzoziemcy, znużeni naszym uporem, zgodzili się wreszcie zostawić nam tego obłąkańca; gdybyśmy byli dość nikczemni, aby, częścią naszego kraju, kupić hańbę zachowania wśród nas źródła zarazy i plagi ludzkości, trzebaby uciekać gdzieś na pustynię, zmienić imię i mowę, starać się zapomnieć i dać zapomnieć światu żeśmy byli Francuzami.
Myślmy o szczęściu naszej wspólnej ojczyzny; pomnijmy że nasz los jest w naszych rękach: jedno słowo może nam wrócić chwałę, pokój, szacunek świata, lub