Strona:O Buonapartem i o Burbonach.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
55
O BUONAPARTEM I O BURBONACH

czyniła pauzy w płodzeniu bohaterów, to jedynie aby wydawać królów zacnych ludzi. Jednym dano przydomek mądrych, dobrych, sprawiedliwych, ukochanych; drugim wielkich, dostojnych, ojców nauk i ojczyzny. Niektórzy mieli namiętności, które odpokutowali nieszczęściem; ale żaden nie przeraził świata występkami które ciążą na pamięci Cezarów, a które wskrzesił Buonaparte.
Burboni, ostatnia gałąź tego świętego drzewa, patrzyli, osobliwem zrządzeniem, jak pierwszy ich król padł pod sztyletem fanatyka, a ostatni pod toporem ateusza. Od Roberta, szóstego syna św. Ludwika od którego pochodzą, brakło im, przez tyle wieków, jedynie tej chwały nieszczęścia, której wreszcie dostąpili tak wspaniale. Co możemy im zarzucać? Imię Henryka IV przyprawia jeszcze o drżenie serca Francuzów i napełnia oczy nasze łzami; Ludwikowi XIV zawdzięczamy najlepszą część naszej chwały. Czy Ludwika XVI nie nazwaliśmy najzacniejszym człowiekiem