Strona:O Buonapartem i o Burbonach.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
35
O BUONAPARTEM I O BURBONACH

wojennej u narodów cywilizowanych, jest niewątpliwie bronić wielkiego kraju zapomocą małej armii, i zabezpieczać spokój milionów ludzi za sześćdziesięcioma lub ośmdziesięcioma tysiącami żołnierzy; tak iż rolnik, który uprawia spokojnie swój zagon, ledwie wie iż biją się o kilka mil od jego chaty. Cesarstwa rzymskiego strzegło stopięćdziesiąt tysięcy ludzi, a Cezar miał pod Pharsalus jedynie kilka legionów. Niechże nas broni dzisiaj w naszych pieleszach, ten zwycięzca świata! Jakto! cały jego geniusz opuścił go nagle? Jakim cudem tę Francyę, którą Ludwik XIV otoczył fortecami, którą Vauban zamknął jak piękny ogród, zalano dziś ze wszystkich stron? Gdzie są załogi granicznych fortów? Niema ich. Gdzie są armaty z szańców? Wszystko rozbrojone, nawet okręty w Brest, Toulon i Rochefort. Gdyby Buonaparte chciał nas wydać bez obrony koalicyi mocarstw, gdyby nas sprzedał, gdyby się sprzymierzył tajemnie przeciw Francuzom, czy mógłby działać inaczej?