Strona:O Buonapartem i o Burbonach.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
10
CHATEAUBRIAND

racye niedostępne dla pospólstwa, narzucić otchłań niegodziwości jako głębie geniuszu. Buonaparte uciekł się do tego nędznego szalbierstwa, które nie omami nikogo i które nie zastąpi prostej skruchy: nie mogąc ukryć swej zbrodni, ogłosił ją.
Kiedy usłyszano w Paryżu okrzykiwany po ulicach wyrok śmierci, wstrząsnął miastem dreszcz grozy, którego nikt nie ukrywał. Pytano, jakiem prawem cudzoziemiec wytoczył najpiękniejszą i najczystszą krew Francji. Czy sądził, iż zdoła zastąpić swoją rodziną rodzinę którą skosił? Żołnierze zwłaszcza zadrżeli: to imię Kondeusza było jakgdyby ich własnością, wcielało dla nich honor armii francuskiej. Nasi grenadyerzy nieraz spotykali w potyczkach trzy pokolenia bohaterów, księcia de Condé, księcia de Bourbon i księcia d’Enghien; zranili nawet księcia de Bourbon, ale szpada Francuza nie mogła wytoczyć tej szlachetnej krwi: jedynie cudzoziemcowi przeznaczonem było wysuszyć jej źródło.