Strona:O Żydach i kwestyi żydowskiej.pdf/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sumienia, nie wzniecą w piersi szlachetnych zapałów? Tak, nic z tego stać się nie może dopóty, dopóki domy wasze nie staną się przybytkami mowy i wiedzy, wyrosłéj z gruntu, na którym żyjecie, będącéj skarbem od wieków gromadzonym przez naród, którego żywota staliście się towarzyszami. I dopóki tak się nie stanie, społeczeństwo to nie może uznać was za towarzyszy dobrych. Tkwić oddawna we wnętrzu społeczeństwa i nie znać przeszłości jego! Zachwycać się obcemi wieszczami a nie znać i nie czcić dobrych i wielkich jego geniuszów! Trzymać przed oczami bibułę zadrukowaną o mil kilkaset, a nie dotykać téj, która codziennie okrywa się wyrazem miejscowych myśli i uczuć — przyznajcie, że jest to znowu niedorzeczność, którą bystrość umysłu waszego dostrzedz i potępić powinna, że co więcéj, jest to grzech, który w sumieniu waszem głośnym wyrzutem zakołatać musi, że nakoniec, jest to słuszna przyczyna niechęci i nieufności, których zniknięcia pragniemy wszyscy. Powtarzam tu to, co pisałam gdzieindziéj. W średnio oświeconéj warstwie ludności żydowskiéj, wychowanie domowe młodych pokoleń wymaga ulepszeń ważnych. Ażeby mogło ono z jednéj strony wynagrodzić pewne niedostatki szkoły, z innej poprawić pewne przez historyę wyrobione instynkty i przyzwyczajenia, musi dać ono: znajomość mowy, dziejów, piśmiennictwa i w ogóle cywilizacyi krajowéj. Przyznać należy, że w niektórych stronach kraju naszego, objawia się już pośród średnich klas żydowskich ruch w tym kierunku, że istnieje już śród nich grupa rodzin, która nietylko zapragnęła oświaty, ale zrozumiała, czem ona jest właściwie i w jakiéj formie przyjmować ją należy; że objawy takie, jak warszawskie stowarzyszenie subjektów handlowych, uczciwie i wytrwale pracujące nad połączeniem się z ogółem naro-