Strona:Nowy Przegląd Literatury i Sztuki 1920 nr 1.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

MARCHOŁT. Wasan jesteś, co? konował,
że tak o me kości dbasz?..
Skąd pan? na co?.. Z jakiej strony? — — —
KTOŚ. Jakiego tu masz — człowieka...
MARCHOŁT. Nie żądamy, nie wzywamy...
wścibskie, widać, są wasany,
chociaż na nich nikt nie czeka...
skąd?.. zdaleka?
KTOŚ. Czy zdaleka,
czy też zbliska, toć to chyba
rzeczą jedną!
A czym człowiek, pies, czy ryba,
czy też jakiś inny „ktoś“,
nie zmieni się świata oś,
gwiazdy na to nie pobledną,
słońce na to nie zagaśnie...
MARCHOŁT. Właśnie, właśnie,
ale przecie...
Powiedz waćpan w krótkiem słowie...
KTOŚ. Albo w długiem, toć to równie...
Rzecz wiadoma
na tym świecie:
ziarno, słoma,
kłos, czy źdźbło...
MARCHOŁT.
Wszystko w końskiem ujrzysz g.....!...
KTOŚ. O! o! o
Czy pan w szkole
zawsze byłeś tak pojętny?
Ale prawda: nie mów, wole,
ca się działo...
MARCHOŁT. Ktoś wykrętny —
Nie wykręcaj, nie zagaduj!
Chwyć za wymię
mądrość świata, mleka nadój,