Strona:Nowy Nick Carter -02- Skradziony król.pdf/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rech rogach sali i bacznie śledzili każdy ruch fotografa.
Z niedopuszczalną wprost powolnością rozstawiał on swój aparat, badał oświetlenie, zsuwał i rozsuwał portjery, czuł się wogóle panem sytuacji: szeptem zwrócił się nawet do towarzyszącego mu policjanta, aby pozwolił mu z innej strony zbliżyć się do Króla.
Tego odmówiono mu naturalnie, gdy jednak nastawał dalej, pozwolono mu podejść do Króla nieco bliżej, niż na przepisowe 3 kroki.
Wzruszając ramionami, przystąpił wreszcie do zdjęcia. Zwyczajowe „proszę o miły wyraz twarzy“ zostało naturalnie usunięte z repertuaru.
Trach!... Zdjęcie zostało dokonane. W dziesięć minut potem fotograf opuścił zamek...
W kilka dni jednak po tym fakcie zaczęły się dziać rzeczy niezwykłe. Kontrola graniczna została do tego stopnia obostrzona, że ze wszystkich niemal poselstw nadchodziły codziennie skargi na szykany straży granicznej. Dziennik anarchistyczny został zawieszony, w kołach rewolucyjnych dokonano licznych aresztowań. Na wszystkich rogach ulic stały posterunki w ostrem pogotowiu. Odlot samolotów pasażerskich został wstrzymany, że jednak codziennie przylatywały nowe, lotnisko było formalnie zapchane. Jak ciężkie chmury kłębiły się nad stolicą groźne roje wszelkich pogłosek i plotek. Mówiono, że bank państwa został okradziony, że jedna z księżniczek wyjechała potajemnie, że bankie-