Strona:Nowy Nick Carter -02- Skradziony król.pdf/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

siebie, ale pomyśl o tych, którzy będą głodowali dlatego, że ty nie chcesz mówić.
— To nieprawda, odrzekł stary. Ty chcesz mnie złapać. Co mnie to wszystko może obchodzić?
Nick Carter czuł jednak, że wziął starego za serce. Bronił się on jeszcze, ale ulegnie wkońcu i powie wszystko.
— Za dobre odpłacasz mi złem, nacierał dalej. A wiesz przecież, że los mści się za to.
— Panie, cofnij te straszne słowa. Widzisz przecież, że strach zamknął mi usta i mówić nie mogę.
— Więc pisz!
Starzec odwrócił się, szeptał jakąś litanję, przeplataną przekleństwami i pogróżkami, miotanemi w stronę niewidzialnych wrogów, wreszcie podniósł głowę i rzekł:
— Daj papier.
Nick Carter podał mu kartkę, wyrwaną z notesu. Stary pisał coś chwilę, rzucił kartkę na ziemię, porwał się z miejsca i uciekł w ciemną przecznicę.
Nick Carter podniósł papier i odczytał go przy świetle latarni.
— Jeśli chcesz znaleść to, co ma zaspokoić głód biedaków, to wejdź na górę słońca i czekaj, aż ono wzejdzie tam, gdzie w złocie i purpurze przybywa codziennie.
Nick Carter zaśmiał się. Przeżył przynajmniej ucieszny epizod. Do djabła, wpadł niechcący w sidła starego, sprytnego cygana. Po-