Strona:Nowy Nick Carter -02- Skradziony król.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

z zamku nie wychodził z domu. W jaki sposób kartka znalazła się na jego łóżku, było również zagadką. Fakt ten zresztą ani o krok nie zbliżał go do wyjaśnienia sprawy. Nie pozostawało nic innego, jak cierpliwie czekać dalej. Nie można liczyć na tak wyjątkowe szczęście, by wystarczyło mu wyjść na ulicę, a przestępcy sami wpadną mu w ręce. Wzywano go na zamek, ale wolał pozostać niewidzialnym. Zniecierpliwiło to widocznie jego przeciwników, musieli się zdradzić ze swym lękiem. Ale oznaczało to, że choć jeden z pośród zamieszanych w tę sprawę musiał znajdować się w bliskości.
Zagadką było wprawdzie, skąd wzięła się kartka, ale wrzucono ją przez lufcik. Nie byłoby to bardzo nie na rękę, gdyby spróbowano zrobić nań zasadzkę. Musiałby wtedy oko w oko spotkać się ze swymi przeciwnikami. Ale przedtem trzeba się wyspać. Napewno pozostawią mu jeszcze jakiś czas do namysłu.
Rano o godzinie 6-ej i pół przyszedł posłaniec. Nick Carter odczytał list i natychmiast był gotów do wyjścia.
List zawierał wiadomość, iż od wczoraj fotograf zginął bez wieści.
W mieszkaniu fotografa zastał Nick Carter wszystkich urzędników policji kryminalnej. Powitali go z szacunkiem, znali go bowiem ze słyszenia. Według zwykłej swej metody wziął się on przedewszystkiem do zbadania lokalu. Fotograf okazał się agentem pewnej amerykańskiej agencji fotograficznej, który obowiązany był