Strona:Nowe poezye Ernesta Bulawy.djvu/021

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ty przez świat wiodłaś boże apostoły
Legiony w puszcze — tułacze w Sybiry —
Ty matką przybądź która Polski pszczoły
W ul wolny wwiedzie, mimo piekieł zbiry!..
Patrz! strumień dziejów korytem płynący
Kaskadą runął dzisiaj w otchłań ciemną,
Patrz! nad nim tęczy znak zmartwychwstający
Choć głębia ryczy przekleństwo nademną!!
Sto lat cierpimy o wolo narodu!
Ty żyjesz! w petach[1], depczesz po niewoli,
Ty nas nieopuść! żaden ból nie boli!..
Ty bądź mistrzynią naszych mąk rapsodu

∗             ∗

Na bohatera ty usiadasz łożu
I póty szepczesz „stań się!“ „aż się stanie!“
I z dziecka staje mąż! na dziejów morzu,
Co na obłoku chwały ma posłanie!..
A ty po wieku dla strudzonej głowy
Wieńce gwiazd splatasz za wieniec cierniowy,
Ty coś uczyła go czynu-pacierza,
Czynem się modlisz zań w arce przymierza,
Jak grom Jehowy!..

∗             ∗

O! święte te Rubikony,
Co w zapale młodzieńczym
Przekraczamy za miljony,
Choć cierniami się wieńczym!..

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – pętach.