Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdzieśmy wycisnęli dużo soku z drzew aloesowych.
Na ostatek, wynająwszy nurków, zyskałem bardzo piękne perły.
Przyjechawszy do Bagdadu spieniężyłem wszystko za bardzo duże sumy i dużo wsparłem biedaków.
Tem zakończył Zyndbad tego dnia swe opowiadanie, obdarzając znów swego imiennika sakiewką ze stu sztukami złota, prosząc o przybycie nazajutrz.


Szósta podróż.

W rok później wyruszyłem znowu — mówił nazajutrz Zyndbad.
Ktoby mógł pomyśleć, żebym po pięciu niebezpiecznych wyprawach zechciał jeszcze rozpoczynać szóstą.
Sam byłem zdumiony, gdy zamiar ten w czyn wprowadziłem.
Krewni moi i przyjaciele starali się mnie od tej podróży odwieść i zarzucali mi, że zaledwie rok przebywszy w domu, znów puszczam się na przygody.
Nie pomogło to jednak. Wyjechałem nie tak, jak zwykle w strony Persji, lecz na-