Strona:Nikołaj Gogol - Portret.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

artyzmu krawca i wychodziły zawsze workowato i nieładnie. Poznawszy przyczynę, Akakij Akakijewicz postanowił zanieść płaszcz do Piotrowicza, krawca, mieszkającego gdzieś na czwartem piętrze od kuchni, który nie bacząc na swe ślepe oko i ospowatą twarz, trudnił się dość udatnie reperacją urzędniczych oraz wszelkich innych pantalonów, fraków, naturalnie, gdy był w trzeźwym stanie i nie miał w łepetynie innych zamiarów. O krawcu tym nie należałoby rzecz prosta zbyt wiele mówić, ale jest to już przyjęte, by w powieści określano charakter każdej postaci, a więc niema co, dawać tu i Piotrowicza. Początkowo nazywał się on tylko Grzegorzem i był poddanym jakiegoś pana, Piotrowiczem zaś począł się mianować od czasu, gdy został wyzwolony i zaczął dość mocno popijać podczas wszystkich świąt, z początku większych, później zaś bez wyjątku wszystkich kościelnych, gdzie tylko stał krzyżyk w kalendarzu. Pod tym względem był wierny obyczajom przodków, a kłócąc się z żoną nazywał ją kobietą świecką i niemką. Skoro już napomnęliśmy o żonie, należałoby powiedzieć i o niej ze dwa słowa, lecz na nieszczęście, niewiele wiadomo o niej, chyba to tylko, że Piotrowicz miał żonę, która nosiła nawet kapelusz nie chustkę; nie mogła ona jednak poszczycić się pięknością, w każdym razie na ulicy tylko gwardziści zaglądali jej pod kapelusik i ruszywszy wąsem, wydawali jakieś szczególne dźwięki.