Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 15 - Królestwo Polskie po roku 1815.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

To niezadowoleni.
Z czego?
Z rządu, sejmu, pana Zajączka, mustry na Saskim placu, cenzury, aresztowań, ze wszystkiego.
I oni także radzą.

Z życia młodzieży.

Jesteśmy w Wilnie. Tutaj skupiło się życie młodzieży, gdyż tutaj pod opieką i kierunkiem przyjaciela cesarza Aleksandra, ks. Adama Czartoryskiego, najlepszy uniwersytet.
Wieczór zimowy, na ulicach miasta zapalono rzadkie olejne latarnie, ruch dzienny ustał, i praca skończona, długi wieczór trzeba teraz czemś zapełnić.
O zabawę nietrudno, gdzie tyle młodzieży, lecz jaka to zabawa?
Wejdźmy do skromnej izdebki studenta. Dwóch tu widocznie mieszka, bo dwa łóżka, stolik, szafka, kilka krzeseł, — krzeseł nawet dziś dużo: dopożyczył ich od gospodyni, bo ma gości: zebranie koleżeńskie. Przyjdzie tylu, ilu stancyjka pomieści: 12 czy 15, więcej się nie zbiera, bo nie mogą przecież bawić się za drzwiami. I na samowar miejsca trochę trzeba, na chleb, bułki, wędliny, tytuń — rozkoszy będzie co niemiara. Wódki i kart tylko niema ani tutaj, ani na żadnem zebraniu studenckiem. Wódka odbiera rozum, karty marnują czas drogi, najdroższy skarb człowieka, bo za żadne pieniądze kupić go nie można. Kto chce należeć do związku studentów,