Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 15 - Królestwo Polskie po roku 1815.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— To sobie strzelajcie z serca albo z kija, ja bez wojska i broni wodzem być nie umiem, nie jestem waszym wodzem i nie chcę was znać. Szaleńcy!
— Wojsko mogło już być: od trzech tygodni masz władzę, — cóżeś uczynił w ciągu tego czasu?
— Nikomu nie zdaję sprawy z moich czynów, postępuję, jak uważam za najlepsze.
— Sejm ma najwyższą władzę, przed nim odpowiada każdy. Sejm — to naród.
— Więc niechże sobie rządzi, a mnie dajcie święty pokój! Nie chcę was więcej znać, nie chcę o niczem wiedzieć. Nie jestem waszym wodzem, szelmą będę, gdybym przyjął z rąk waszych dowództwo!
Szaleńcy!

Luty.

Od rana wre bój krwawy pod Grochowem. 30.000 wojska polskiego dzień cały opiera się 100.000 nieprzyjaciół. Najważniejszy punkt bitwy to lasek olszowy, Olszynka. Dziewięć razy przechodzi z rąk do rąk: zajmuje go wódz Dybicz, i znów wypierają go stamtąd Polacy. Pod Chłopickim padły dwa konie, — podano mu trzeciego: kieruje bitwą, chociaż nie jest wodzem, choć niewszyscy jego rozkazów słuchają, — kieruje, bo wybrany przez sejm wódz naczelny nigdy na wojnie nie był.
Grzmi blizko 400 armat, — generał Skrzynecki z bohaterską odwagą uderza znowu na Ol-