— Sprobuję.
— A kto może, niech się uczy po angielsku: wielcy tam są poeci i wspaniałe dzieła.
— Dobrze, moi kochani, ale się posilcie — nawołuje gospodarz. — Herbata ostygnie! masło stopnieje, tak tu dziś gorąco! Uprzątnijmy ten bufet, a potem nam Frejent zaśpiewa!
— Potem? Czemu nie zaraz? Tylko pomóżcie chórem.
Hej! użyjmy żywota,
Wszak żyjem tylko raz!
Niechaj ta czara złota
Niepróżno wabi nas!
Hejże do niej wesoło!
Niechaj obiega wkoło,
Chwytaj i do dna chyl
Zwiastunkę słodkich chwil!
Chór brzmi donośnie i porywająco, zapomnieli o herbacie i przekąskach. Ale po śpiewie szturm do wędliny i chleba, aż miło! Młody apetyt odezwał się dzielnie.
A po posiłku znowu śpiewy, deklamacje, spory.
Młodości! ty nad poziomy
Wylatuj, a okiem słońca
Ludzkości całe ogromy
Przeniknij z końca do końca!...
Hej! ramię do ramienia![1]
- ↑ Wyjątki z »Ody do młodości« Mickiewicza, napisanej w Kownie.