Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 06 - Litwa.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zień spokojny, nie budził podejrzeń, — odwiedzała go żona, przychodziła z dziewczętami służebnemi.
Nakoniec żona odwiedzać przestała, — Witołd od trzech dni chory. Dozorca chce go widzieć.
Na łożu księcia służebna dziewczyna, — on w jej sukniach uszedł bezpieczny.



Od lat 40 blizko Witołd rządzi Litwą.
Starzec to już sędziwy, długie życie za nim, długa przebyta droga, a gdy patrzy na nią, nie dziwi się, że zmarszczki twarz jego pokryły, choć w silnej ręce jeszcze miecz podźwignie, a myśli płyną jasno, jak w głowie młodzieńca.
Lecz wiele przeżył przez te długie lata i dźwiga ciężar smutków, które się nie kończą; — jedną miał tylko chwilę wielkiego trjumfu, lecz choć dała mu wiele, wszystkich ran nie zagoiła.
Ta chwila — to zwycięstwo pod Grunwaldem.
Wtedy odetchnął wreszcie pełną piersią! Wtedy zdawało mu się, że zdobył świat cały, że trjumfu i dumy w sercu nie pomieści. Bo w tem zwycięstwie jego zasługi połowa!
Spełnione wreszcie marzenia młodzieńcze, — pomszczone wszystkie krzywdy: śmierć otrutych synów, spalone wsie i miasta, rzeki łez i krwi niewinnej, wszystkie zdrady; walka dwóch wieków prawie — zakończona, — zakończona szczęśliwie i na zawsze.
Wielkim czuł się Witołd na polach Grunwaldu, patrząc na martwe ciała mistrzów i komturów, na białe płaszcze braci, u nóg mu leżące, na dumne głowy w prochu.
I uczuł, że w tej chwili duch Kiejstuta bło-