Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 06 - Litwa.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chyba sen okropny! Jagiełło wrogiem? Ojciec zamordowany? On w więzieniu?
I tu ma zginąć? bez czynu i chwały? on, przyszłość Litwy?
...............

Posępne dnie płynęły długie nieskończenie; — rany się zagoiły, i siły wracały, — lecz rany duszy bolały okrutniej: ma zginąć nędznie w tym okropnym lochu — z woli Jagiełły?... Za co?
Zgrzytnęły ciężkie zapory więzienne, ktoś wszedł do lochu, — zapewne morderca?
Nie, to strażnik zamku.
Zbliżył się do barłogu, każe nieść chorego do izby, w której świeci słońce, złożyć na łożu, skórami zasłanem, podać napój, gorącą strawę.
— Posłuchaj, więźniu, i czcij dobroć księcia — przemawia wreszcie. Jagiełło kazał opatrzyć twe rany, komnatę widną dać, uczciwe jadło, — żona codziennie odwiedzać cię będzie, byś pomnił, że Jagiełło był ci bratem. Tylko wolności odzyskać nie możesz. Taka książęca wola.
Usiadł Witołd na łożu i milczy ponuro. — Łaska Jagiełły! Braterstwo wspomina! — Tylko wolności nie da.
— Zobaczymy!
Na okno spojrzał: — za kratą, bezpieczne, — na drzwi dębowe, mocne. — Wszystko jedno: choćby z kamienia były, on je skruszy. Lecz taić myśli trzeba, kryć spojrzenie. Minął szczęśliwy czas wiary, ufności, — w twardej szkole nauczy się być skrytym, podstępnie działać, — zdradzać!
Nauczył się. Niewiele minęło tygodni. Wię-