Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 06 - Litwa.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czasem wymkną się w górę przez trawy zielenie,
Jakby dwa wodotryski, dwa rogi jelenie,
I mignie między drzewa zwierz żółtawym pasem,
Jak promień, kiedy wpadłszy, gaśnie między lasem.

I znowu cichość w dole. Dzięcioł na jedlinie
Stuka z lekka i dalej odlatuje, ginie,
Schował się: ale dziobem nie przestaje pukać,
Jak dziecko gdy schowane, woła, by go szukać.
Bliżej siedzi wiewiórka, orzech w łapkach trzyma,
Gryzie go; zawiesiła kitkę nad oczyma,
Jak pióro nad szyszakiem u kirasyjera:
Chociaż tak osłoniona, dokoła spoziera,
Dostrzegłszy gościa, skacze gajów tanecznica
Z drzew na drzewa, miga się, jako błyskawica,
Nakoniec w niewidzialny otwór pnia przepada,
Jak wracająca w drzewo rodzime Dryjada[1].
Znowu cicho.[2]


Młodzieńcy może nie widzą tych cudów, tak zajęci rozmową. Obaj w myśliwskim stroju, uzbrojeni, z postawy znać, że panami są tej puszczy, a zarazem — jej dziećmi. To nie obcy przybysze, ani grzeczni goście.
Jeden barczysty, silny w każdym ruchu, o spojrzeniu dumnem i śmiałem, mówi gorąco, ogniem pała mu źrenica, z gestów i głosu zgadniesz, że marzy o wojnie, o wrogu twardym, którego pokona, on, siłą nieugiętą, hartem woli, potęgą wszystkich uczuć swego serca.

A drugi milczy, słucha. Wątlejszy z postawy,

  1. Bogini leśna.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Fragment poematu „Pan Tadeusz“ Adama Mickiewicza.