Strona:Nietzsche - Tako rzecze Zaratustra.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z głupawemi oczyma, ludem, nie wiedzącym, czem jest duch!
Duch jest życiem, co się sam w życie wrzyna: we własnej męce mnoży on swą wiedzę, — czyście wiedzieli już o tem?
Zaś szczęściem ducha jest: namaszczonym być i uświęconym łzami na zwierzę ofiarne, — czyście wiedzieli już o tem?
I ślepota ślepca, i jego szukanie, i błąkanie omackiem winny świadczyć o potędze słońca, w które wejrzał, — czyście wiedzieli już o tem?
Górami winien poznający uczyć się budować! Zbyt mało to, że duch góry z posad porusza, — czyście wiedzieli już o tem?
Wy znacie zaledwie ducha błyski: lecz nie widzicie kowadła, którem on zasię jest, oraz okrucieństwa jego młotu!
Zaprawdę, obca wam jest duma ducha! Lecz tembardziej nie znieślibyście skromności ducha, gdyby ona przemówić zechciała!
I nigdy jeszcze nie wolno wam było rzucić ducha w jamę śniegową: nie jesteście na to dosyć gorący! Przeto obce wam są też jego chłodu oczarowania.
A we wszystkiem zbyt poufale obcujecie mi z duchem; a z mądrości czynicie często przytułek i szpital dla złych poetów.
Orłami nie jesteście: przeto nie zaznaliście i szczęścia w przerażeniu ducha. A kto orłem nie jest, nad przepaściami spoczywać nie powinien.
Jesteście mi letni: lecz zimny jest prąd głębokiego poznania. Jak lód mroźne bywają najgłębsze studnie ducha: orzeźwienie cudowne dla dłoni gorących a czynnych.
Czcigodnie stoicie mi oto tutaj, sztywno i z wyprostowanym karkiem, mędrcy wy sławni! — was żaden silny wicher i wola silna nie porywa.
Czyście nie widzieli nigdy żagla, jak po morzu sunie: