Strona:Natalia Dzierżkówna - Ela.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Błahe cacko dla dzieci, a jednak rozżarza
Bohatera do czynu, do zbrodni zbrodniarza...

Dla hr. Michała zaś było rzeczą najzupełniej obojętną, czy imię jego przejdzie do potomności lub nie.
Poeta mówi dalej:

Nawet skoczek na linie po wawrzyny sięga,
W sławie jest ludzka śmieszność i ludzka potęga!...

A hr. Michał widział właśnie śmieszność przedewszystkiem, ową śmieszność nieuniknioną prawie, gdy się pragnie osiągnąć więcej, niż się jest wartym. I drwił z siebie, jak drwił z innych; a gdy mu wyrzucano, że talent rzeczywisty, jaki miał, zaniedbał, zbywał pół żartem pół seryo opowiadaniem, iż właśnie, gdy się zabierał do zrobienia czegoś wspaniałego, co miało olśnić świat cały, przyśnił mu się Michał-Anioł, który rzekł mu wyraźnie, z sarkastycznym uśmiechem:
— „Lasciate ogni speranza, fratello mio!“
W pracowni malarskiej, którą zaimprowizował na prędce w jednym z gościnnych pokojów, znajdujących się na piętrze, asystowały mu często przy robocie dzieci siostry — owe „bebusie,“ jak je nazywał, — które lubił ogromnie.
Januszek i Milunia uważali za wielki zaszczyt, gdy wujcio Miś brał ich do siebie.
— Tylko mi nic nie ruszać! Niczego nie dotykać paluszkami — przestrzegał malutką, czteroletnią Milusię, którą nakładanie farb na paletę