Strona:Natalia Dzierżkówna - Ela.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ralnego „farniente,“ kiedy dusza, ukołysana w rozkosznym półśnie, odpoczywa.


∗                    ∗

Między Szumlanką a Czerninem była teraz częsta wymiana wizyt, albo przynajmniej woniejących bilecików, przysyłanych przez panią Menę pod najbłachszymi pretekstami. Najczęściej odpisywała Zosia w swojem lub cioci Zuzi imieniu.
Hrabia Michał wpadał konno, bo mu jako teraz, dokądkolwiek zmierzał, Szumlanka zawsze wypadała po drodze.
W domu siostry pracował zawzięcie nad kurtyną.
— Boecklin’a zakasujemy! morbleu! — wołał z zapałem, smarując olbrzymim pędzlem w prawo i w lewo po wielkiem płótnie. Kolosalne! pirrramidalne! O! la la! Zobaczysz, Meno, jakie wam tu machnę arcydzieło w modernistycznym stylu!...
I pracował dalej z gorączkowym pośpiechem, aż mu pot kroplisty z czoła spływał; pracował tak, jak gdyby Bóg wie ile światu i społeczeństwu na tej kurtynie zależało!...
Hr. Michał miewał chwilami przypływy ogromnej energii, która wprost potrzebowała znaleźć ujście w fizycznej pracy.