Strona:Natalia Dzierżkówna - Ela.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ale czyż podobna, aby odmówił, gdy ja go o coś poproszę!...
To „ja“ wymówiła z naciskiem i głosem niepozwalającym powątpiewać ani na chwilę, że uważa siebie za najwyższą władzę w domu, nieznoszącą najmniejszego dla swych fantazyi oporu.
Jako trzecią sztukę wybrano „Iskierkę“ Paillerona, w której miała uczestniczyć Mena, hr. Michał i Eliza. Był to projekt hr. Michała.
Skalska pragnęła ogromnie, aby Zosia grała rolę dla Elizy przeznaczoną.
Zosia także zachmurzyła się trochę, gdyż nie było zresztą ról kobiecych wiele do wyboru.
W projektowanej farsie „Nasze bziki“ jednej z panien z konieczności przypadała w udziale rola pretensyonalnej starej panny. Zosi nie uśmiechało się to wcale. Eli zaś proponować nie śmiała, czekając inicyatywy z jej strony.
Tymczasem postanowiono rozpisać role i pani Wodzianiecka zaprosiła całe towarzystwo do siebie na czytaną próbę.
Przy pożegnaniu Mena, podając Edwardowi swą malutką, w paryską rękawiczkę obciśniętą rączkę, zatrzymała ją dłuższą chwilę, jakby przez zapomnienie, w jego dłoni.
— Do widzenia, panie Leonie! — szepnęła miękko — „mój szlachetny Leonie!“ — dorzuciła, magnetyzując go drażniącem spojrzeniem. — Muszę się już zawczasu wprawiać w swoją rolę! — rzekła, odwracając się szybko do stojącej nie-