Strona:Narcyza Żmichowska - Poganka.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

VIII

Teofila Dzieciaka bardzo się na zupełny brak podobieństwa skarżyły, innych tylko sąsiadów z łatwością poznając. Więc tedy ów jedyny zadowolony Dzieciak był pan Hipolit (Skimborowicz), nasz w bibljotece przewodnik; Emilja — żona jego Andzia; Tekla — Wicunia Zabłocka; Felicja — to siostra naszego historyka, Jędrzeja Moraczewskiego, Bibianna (ach, jak mnie ona za Felicją złajała!), Seweryną jest Tekla Dobrzyńska... Onego czasu Bianka, Tekla i niżej podpisana, to były trzy dusze jednymże sznureczkiem upodobań, celów, interesów nawet związane; przyszedł rok nieszczęśliwy 62-gi i sznureczek pękł: widać nie był dość mocny, by odmienne zdania w powiązaniu utrzymał; a jednak, gdybyśmy się spotkały, jestem pewna, że w pierwszym uścisku wszystkoby poszło w zapomnienie... Jadwigą, wielką poetką, która ani jednego dwuwiersza nie napisała dotąd, jest dziś jeszcze Kazimiera (Ziemięcka), choć jej ta opinja moja bardzo się obraźliwą zdaje; lecz wierz mi, że wszelkich składowych pierwiastków rzeczywistej poetki tyle ma w sobie, iżby niemi mogła całe grono przynajmniej warszawskich literatów obdzielić, zacząwszy od Mirona, skończywszy na Aspisie: entuzjazm, mistycyzm, talent do złudzeń a miłość do prawdy — i inne, inne warunki, któreby fachowi autorowie za wzięte na weksel pieniądze kupili, gdyby mogli. Anna z macierzyńskiem sercem, to moja piękna Stefanja Dzwonkowska — ta już nie żyje — i artystka Fanarjotka nie żyje także: znałaś jej pisma jednak, ona była Zosią Węgierską — świetną pism naszych korespondentką z Paryża — Albert filozof, to nieboszczyk Jan Majorkiewicz; Henryk, co Matkę kocha, to Edward Dembowski; Leon, to cała trójka z 48-go r., nie taka jaką była, niestety! ale jaką mi się być zdawała...

Wspólność uczuć i myśli, prac i ideałów, a nawet wzgard i nienawiści, wszystko to sprawiało, że węzły przyjaźni łączące z sobą entuzjastki były bardzo silne. Większość ich była — z musu, czy z dobrej woli — niezamężna; ale nawet te, które mają mężów, patrzą na nich odrobinę zgóry, raczej w związkach z przyjaciółkami znajdując doskonałą spójnię duchową. «Bo wy się w swoich przyjaciółkach wykochacie, to wam już dla mężów miłości brakuje», mawiał filozoficznie do żony dobry «Hipa» Skimborowicz. Zadzierżgują się egzaltowane, często namiętne przyjaźnie między ko-