Strona:Narcyza Żmichowska - Czy to powieść.pdf/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W całej okolicy Ewa miała jedną tylko życzliwą osobę, na którą w razie potrzeby trochę pewniej liczyć mogła. Była to pani podkomorzyna, cioteczna siostra jej matki. Przestraszona więcej daleko, niż to okazywała wobec macochy, zapowiedzianą podróżą i klasztorem, wymknęła się z lamusika, u ekonomowej znalazła coś nakształt kałamarza i brudny kawałek papieru z regestrów gospodarskich wydarty, skreśliła na nim kilka słów o ratunek wołających:

„Jaśnie Wielmożna Pani Ciotko a Dobrodziejko moja osobliwa!

W ostatniem niebezpieczeństwie sierota ręce do ciebie wyciąga. Macocha się uwzięła, żeby mnie zakonnicą zrobić; jabym wolała umrzeć i nie doczekać jutra, bo mnie jutro do benedyktynek wywieść mają. Niech Jaśnie Wielmożna Pani Podkomorzyna ocali mnie i do służby przyjmie, przyrzekam, że chleba nie będę darmo jadła, byle spokojnie; tu mnie macocha bije i za włosy targa codziennie. Ręce i kolana Jaśnie Wielmożnej Podkomorzyny Ciotki i osobliwej Dobrodziejki mojej całując pokornie, miłosiernemu sercu się poleca

najniższa sługa i najnieszczęśliwsza sierota
Ewa Siekierska

Między domownikami panna Ewa nie miała wielkiej miłości; jedni przez pochlebstwo trzymali z panią chorążyną, donosili o niej plotki różne i w czem mogli, w tem jej dokuczali, pewni będąc w wyższych sferach poparcia; innych ona sama zniechęciła ku sobie szorstkiem postępowaniem, opryskliwością i pychą bez granic. Ewa wszystkich służących podejrzywała o szpiegostwo i nieprzychylność; widziała w nich wrogów tylko i donosicieli, a im więcej, macocha ją samą poniżyć się