Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
W gatunku nie przebieram: owszem, im głupsze tem skuteczniejsze. Całą kolekcję Balzaka z wdzięcznością przyjmę, jak się zdarzy sposobność...

Tak wzięte, jako dwa zdania równorzędne, bez zależności od siebie, to już wygląda inaczej, prawda? Do Balzaka odnosiłyby się wówczas następne zdania: to „coś rozumniejszego“... Ale zwłaszcza pamiętajmy jedno: spojrzyjmy na datę listu: styczeń, r. 1864. Najtragiczniejszy moment dogasającego powstania, gdy wojsko moskiewskie tropiło po lasach niedobitków straceńców. Żmichowska, zbolała, zrozpaczona, zewsząd dowiadując się o stracie swych bliskich, zaszywa się na wsi, gdzie raz po raz kobiety siedzące we dworze niepokojone są rewizjami. W tym momencie nie dziw, że i sam Balzac mógł być lekturą jedynie dla zagłuszenia się, dla zabicia czasu... Tak oto, rozważając u Żmichowskiej sprawy czysto literackie, raz po raz natykamy się na to, co wciąż krzyżowało się z jej literaturą.
Jeszcze jedna, dwie wzmianki o Balzaku. W Kasi i Marynce: „Jeden niegodziwy Balzac uważniej nam się przyjrzał, choć ze strony fizjologicznej tylko“...
Druga w Białej Róży: „...dalej nie pamiętam, — lecz tobie radzę pamiętać: gdy ci wpoprzek drogi stanie przeszło dwudziestopięcioletnia panna lub wdowa-kochanka, o mężatkach nie piszę, boć to byłby wyraźny plagjat z Balzaka romansów, a między nami nie takie zwyczaje“...
Niegodziwy Balzac, między nami nie takie zwyczaje, wyraźnie mówi tu Narcyza, co ją od Balzaka odpycha; nie wie co ją przyciąga i co ją kształtuje. I ten balzakizm malgré elle jest nie najmniej ciekawym rysem literackim Narcyzy. Oto jeden szczegół; a ileż takich rysów nastręczyłaby krytyce analiza jej utworów.
Mam nadzieję, że jeszcze nieraz powrócę do tej au-