Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tem gorszyć i niepokoić tych, którzy pamiętają dawne „cnoty“.
Rzecz prosta, że ta najistotniejsza strona ruchu kobiecego nie mogła — dla przyczyn cenzuralnych — ujawnić się w pismach Żmichowskiej. Trzeba nauczyć się czytać szyfry jej słów, aby wyczuć, ile w nich nabrzmiewa myśli, troski, gniewu, żalu, wspomnienia. Takim kluczem pisana jest Książka pamiątek wraz z jej wymownem zakończeniem. Ale często horyzont zdrabnia się, ścieśnia się do tych zagadnień, o których wolno było mówić. Dlatego bez równoczesnego czytania listów Żmichowskiej nie możemy mieć prawdziwego obrazu jej myśli.
Tak więc, gdy we Francji kobiety saint-simoniczne będą pochłonięte przedewszystkiem kwestją seksualno-społeczną pod egidą tryumfalnego samca, Prospera Enfantin, u nas kobiety oddadzą się bardzo samodzielnie przedewszystkiem sprawie narodowej, i one to raczej będą mężczyzn ciągnąć za sobą. Będą walczyć nietyle o swoje prawo do szczęścia, ile o prawo do poświęcenia się, do cierpienia.
Oczywiście, w tem skupieniu kobiet zbiegną się najrozmaitsze elementy. Tak np. snobka wszystkich prądów i wszystkich ruchów, utalentowana, świetna, niepokojąca Paulina Zbyszewska: z niej, i z drugiej kobiety, Zofji Mielęckiej (Węgierskiej) ulepi pono Narcyza swoją „Pogankę“. Ta Mielęcka — piękna, rozpieszczona, urocza — zgorszy „towarzystwo“ dość okrzyczanym i głośnym rozwodem i schroni się w Paryżu, gdzie objawi swój niepospolity talent literacki. Wincenta Zabłocka zostanie kanoniczką i przechyli się do dewocji. Emilja Gosselin będzie pisywała kazania księdzu Benwenuto. Kiedy przyjaciółka Narcyzy, Izabella Zbiegniewska, słu-