Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pustelni charakter. Niczem to jednak było w porównaniu z owem majaczeniem wrażeń i marzeń, które poniewolnie przystępniejsze fantazjowaniu ogarniało głowy, gdy, jako właśnie w tej chwili, co ją opisywać mamy, zimowy wieczór głuchą ciszę rozciągnął dokoła, a na odsłonionym kominku rozniecony ogień płomiennemi połyskami zaczął swobodnie wśród zapadłej ciemności dziwaczyć. Wtedy popiersia marmurowe, i białe niewiast natchnionych i czarne wschodnich niewolnic postaci, pianino czworonożnemu potworowi, a wezgłowia pełzającym gadzinom podobne — wszystko to zdawało się ożywiać, ruszać i potrzaskami ognia, piskiem rozpalających się głowni, szelestem wytryskujących iskier sobie tylko zrozumiałą prowadzić rozmowę.
W onej więc chwili mistycznych widziadeł, na otomanie pod oknem, między królową Jadwigą u głów na straży stojącą, a poetą Mickiewiczem, którego jej drobne stopy dosięgały — taż sama panna Augusta, co kilkanaście dni pierwej list żartobliwie rozpaczający do Urszulki swojej pisała, tażsama, jak nowoodkopany z przed-Peryklesowych czasów posąg, wyciągnęła się poważnie i zadumała głęboko.
Sięgnęliśmy porównaniem do przed-Peryklesowych czasów dlatego, że wtedy snycerze doskonale już dłutem swojem władali, już umieli najcudniejszemi kształty pomysły swoje przyodziewać, a nie poważyli się jeszcze uchylić ani tajemniczego znaczenia religijnych alegoryj, ani spadającej na ciało bogiń zasłony. Panna Augusta więc, jak owych wieków czy wzór, czy z wzorów wykonane dzieło, spoczywała na miękkich aksamitach, uwinięta w białej kaszmirowej szaty draperje, bo juścić nie godzi mi się tych fald, co po jej członkach rysunkowo spływały, nazywać zniemiecka po gospodarsku „szlafro-