Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jeden się poświęca dla szczęścia rodziny, drugi cieszy strapionych, inny znów pożytecznie krajowi swemu służy; wszyscy są cnotliwi przed sądem ogólnej opinji, lecz przed sądem własnego sumienia wcale to ich cnotą ani zasługą nie jest; proste użycie daru i zdolności nic więcej. Prawdziwa osobista cnota człowieka daleko niższa, cichsza, ale trudniejsza, ogranicza się na ciągłej walce przeciw naszym wadom, na strzeżeniu się grzechu, na czuwaniu, byśmy o ile można najmniej złego. robili. Pełno jest takich szaleńców, którzy zapominają lub nie chcą rozumieć ważności tego obowiązku; zdaje się im, że gdy sobie przywłaszczą klejnot jaki duchowy, gdy sięgną wysoko zamiarem, lub uczynkiem jednym, to już klejnot zaliczy się na ich wartość rzeczywistą, a zamiar i uczynek pozbawiają siły do tych przedsięwzięć, które bez przymusu wykonać mogli. Ogólna zasada moja, Kazimiero, że niewłaściwa cnota przeradza się w szkaradną wadę; najszkaradniejsza wada poprawiona, uposaża nas zawsze właściwą naturze, bujną i piękną cnotą. Widziałem ludzi popędliwych, którzy sobie przepisali łagodność; apatycznych, którzy się rzucili w administracyjną służbę społeczeństwa; pysznych, którzy postanowili ultra-ortodoksji się trzymać; byli to wszystko ludzie szczerej chęci, nie obłudnego serca; i cóż z tego wynikło? popędliwy stał się zawziętym, apatyczny rozpacza o świecie i przyszłości, pyszny zatracił w sobie miłosierdzie, niedowiarek zatracił wśród dogmatów uczucie religijności. Gdyby każdy pilnował się tylko od strony, po której chromał, a nie piął na wysokości mniej dostępne, jest wszelkie prawdopodobieństwo, że i z kalectwaby się wyleczył, i w jamę nie wpadł wilczą i zaszedł może, choć później, tam, kędy zajść pragnął; ale nieszczęśliwa nasza egzaltacja zawsze nas pędzi w górę,