Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

werkom zwodniczym. Sama Augusta przyznaje, że masa obrzydliwości egoistycznych stroi się w pawie piórka świętości i ofiary; przeciw takim nieufność na straży stoi. Lecz druga masa, równie dla ludzkości niebezpieczna, jest plewą trudniejszą do odwiania, bo na bliższe ze zdrowemi ziarnkami podobieństwo. Tą masą, tą plewą są właśnie wszyscy „przesadni, egzaltowani, romansowi“, wszyscy, którzy udają bez obłudy, którzy nie szukając ani osobistego zysku, ani bliźniej krzywdy, sami siebie najpierw zwodzić zaczynają i lekkomyślnie a świętokradzko biorą najważniejsze uczucia, myśli, cnoty dla zabawki. Tacy ludzie, jak wskrzeszone Baltazary, z naczyń Salomońskiej świątyni piliby wino szampańskie przy swoich ucztach szalonych. Nie pyta żaden, co jest prawdą w nim, w drugich i w Bogu; nie zastanawia się, na jakie przedsięwzięcie sił jego ducha wystarczy, jaki z przedsięwzięcia owoc dla drugich dojrzeje, a jaki z owocu rachunek Bogu zdać przyjdzie; o tem nigdy nie pomyślą; — „ach! jak to ładnie, ja muszę tego przymierzyć“; więc przymierzają wszystkiego, od loków do pięknych uczynków i poświęceń krwawych; kładą rękę na pługu, a ciągle chcieliby się choć w obłokach przyglądać, czy im z tą pracą do twarzy. Otóż przeciw tym muchom egipskim, przeciw tej pladze naszego społeczeństwa, bardzo często sarkazm skutecznym bywa lekarstwem. Muchy rade, by też i na krzyżu Chrystusowym słodyczą miodową się rozkoszować; więc zamiast słodyczy, piołunu kropelka, zamiast rozkoszy, przykrość, zamiast pochwały, żarcik ostro kłujący; przysiąc mógłbym, że większa połowa się odstręczy; jeśli reszta zostanie, to już tak śmiesznie zarozumiała i tak niezręczna, że przynajmniej poczciwi ludzie oszukiwać jej się nie dadzą. Dziwnym sofizmem bronili raz przy mnie jed-