Strona:Najnowsze krakowiaki żebyście poznali prawego Polaka.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  112  —

540. Gdyby nie nadzieja,
I miłości słodycz,
Jużby śmierć okropna,
Miała ze mnie zdobycz.

541. Chociaż wiele cierpię,
Dla twojej miłości,
Jednak sobie słodzę,
Nadzieją przyszłości.

542. Sąsiedzi gadają,
I coś sobie roszczą,
Że my się kochamy,
Tego nam zazdroszczą.

543. Świeci miesiąc, świeci,
Około północy,
Ciebie przestać kochać,
Nie jest w mojej mocy.

544. Nie dbam o pałace,
Niech mam domek z gliny,
Nie żądam nic więcej,
Jak mego chłopczyny.