Strona:Na Sobór Watykański.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dno do zrobienia. Ich obowiązki ujmuje klasyczna formuła: „maul halten!“ znana w Berlinie i „mołczať i słuszať!“ — w Leningradzie.
A dalsze rezultaty?
Stanowisko takie każe coraz bardziej przeoczać tę prawdę, że i Kościół nauczający, z ludzi ograniczonych, z ułomnych ludzi złożony, powinien się także uczyć i także dać sobie zwrócić uwagę na błędy, A uczyć się powinien dużo, bo ma nauczać „wszystkie narody“, a uczyć gruntownie, wszechstronnie i głęboko, bo nauka jego ma być światłem w ciemnościach, ma iść i obowiązywać całą ludzkość, przyszłe wieki. Dziś, zasadniczo rzecz biorąc, w krajach cywilizowanych nie powinno być księdza bez uniwersyteckiego wykształcenia. Dziś bowiem w najbardziej zapadłej prowincji jest zazwyczaj pan doktór — z dyplomem uniwersyteckim — jest pan mecenas, pan profesor, pan inżynier, pan dziedzic, mający również studja uniwersyteckie i jest ich „mistrz i nauczyciel“ w zakresie prawdy najwyższej ksiądz proboszcz, dziekan, kanonik, nie mający niekiedy ukończonego gimnazjum. — Odjąć im trzy czwarte brewjarza, a dodać trzy czwarte książek naukowych i studjów! Uczyć się muszą nauczyciele ludów!
A nauka nie może być wszechstronną, jeśli uczący się nie ma tej pokory, by prawdę uznać, gdziekolwiek ona jest. Choćby pochodziła z ust niemowląt i ssących, choćby ją brać należało od szatana! — bo i on naturalnego rozumu