Strona:Na Sobór Watykański.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Włoch można było dojść i na drodze prawnej. Ale skoro z jego głupstwa wynikła mądra i dobra rzecz — jednolitość państwowa Włoch, nie chcemy dobra naszej Ojczyzny tamować. Dla jej większego szczęścia i chwały szaleńcowi darujemy winę, a rodakom za zgodą całego Kościoła ofiarujemy w darze całe państwo kościelne, zatrzymując sobie tylko pałac na Watykanie, Przodkowie nasi, troszcząc się o bezpieczeństwo Stolicy Apostolskiej, dali tę ziemię papiestwu, aby Namiestnikowi Chrystusowemu służyła za piedestał do mocarstwowego stanowiska. Dziś to samo lepiej uskuteczni prawo tudzież wdzięczność i lojalność potężnych, Zjednoczonych Włoch. Szlachetności narodu i rządu włoskiego ufając, w ich ręce prawa nasze mocarstwowe i bezpieczeństwo nasze zwierzamy. Evviva l’Italia! —
A rząd i naród, obdarzony takiem zaufaniem, mógłby odpowiedzieć: „Oddawna i z nie kłamaną tęsknotą oczekiwaliśmy tego kroku Waszej Świątobliwości. Jesteśmy zań szczerze wdzięczni i mocno zobowiązani. Nie chcemy się dać prześcignąć w hojności przodkom naszym. Całe dziedzictwo Korony Włoskiej, oddajemy Tobie jako tytuł Twój monarszy, Ojcze Święty. Jesteś odtąd tytularnym Królem Włoch, podczas gdy rządy sprawuje król rzeczywisty. Evviva il papa, re d’Italia!“
Czyby to nie było, na innej nieco drodze, przywróceniem państwa kościelnego? Tytularny król Włoch, ze wszystkiemi prawami tego