Strona:Na Sobór Watykański.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wał uszną spowiedź. A ponieważ przewodniczący gminy miał władzę kapłańską zazwyczaj, więc rozgrzeszał winowajcę także „imieniem i mocą Pana naszego Jezusa Chrystusa“. Powtarzał to, co czynił Chrystus. „Odpuszczają ci się grzechy twoje. Idź w spokoju, nie grzesz więcej.“
Powagą i władzą, przysługującą tylko Bogu, rozwiązywał na ziemi gordyjskie węzły grzechowe. Bóg rozwiązywał je w niebie. Niekiedy jednak uznawał, że grzesznikowi brak pełnej skruchy. Wówczas leczniczo i chwilowo rozgrzeszenia odmawiał. Stwierdzał zewnętrznie to, co wewnętrznie działo się w sercu grzeszącego. Tam zatrzymywano sobie grzechy i chęć grzeszenia, więc i on „zatrzymywał“ grzechy. Gdy rozgrzeszenie dał, wówczas znaczyło to: N. N. lubo splamił uprzednio swą duszę, teraz wycofuje swe grzechy. — Wolno mu odtąd mieć nadal „obcowanie wśród świętych“, „komunję ze świętymi“ braćmi Kościoła. I prowadzono go do Stołu Pańskiego, gdzie zaznaczał, że ma przedewszystkiem „komunję“ z założycielem Kościoła. Gdy przewodniczący rozgrzeszenia odmówił — oznaczało to, że brat czy siostra N. N. odcinają się i są odcięci nadal wyrokiem Kościoła od „komunji“, od „obcowania“ ze świętymi. Cały bowiem Kościół, uczy i nakazuje postępować tak a tak, w rzeczy poważnej życiowo, a oni postępują wręcz inaczej. I nie chcą uzgodnić swego życia i zapatrywań z życiem i zapatrywaniem wszystkich członków