Strona:My czy oni na Szląsku Polskim.djvu/041

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ogółu miljony zarabiał, ale na ołtarzu interesów publicznych feniga nigdy w życiu nie złożył.
Więc niech się autor odezwy nie obawia, w razie odseparowania się Szląska polskiego od Centrum, sto rodzin chleba nie utraci, bo utracić go nie może, choć obawa podobna w rachubę działacza publicznego, nawet gdyby urzeczywistnioną być mogła, braną być chyba nie powinna. A nie powinna być braną z tego chociażby, sądzimy, względu, że gdy chodzi o osiągnięcie wielkiego celu, na stosunkowo drobne ofiary, nie zwraca się uwagi, bo skoro się do tego celu dojdzie, zdobyte tym sposobem dla ogółu korzyści, nietylko że zrównoważą, ale wynagrodzą hojnie straty. Coby powiedziano naprzykład, gdyby taki genjalny nasz Szczepanik powstrzymał się na drodze wynalazczości swojej, rewolucyonizującej tyle gałęzi przemysłu, panicznym strachem, że nowo zbudowana przez niego maszyna, wytrąci chwilowo z wielu robotniczych rąk zarobek?
Ale w tej nieszczęsnej, powielekroć nieszczęsnej odezwie, jest nad to wszystko coś takiego, co przejmuje rzeczywistym niesmakiem i zdumieniem.
Ma ona być czemś w rodzaju politycznego programu, lecz nakreślona jest językiem takim, ja-