Strona:Mowy ze Zjazdów Bazylejskich.pdf/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

prosta, w odpowiedni, większy kapitał. Lecz już dzisiaj za rzecz niezawodną uważać należy pomyślne załatwienie i tej donioślelszej potrzeby: w swoim czasie podamy Panom wiadomości, jakich obecnie udzielić nie możemy.
Wszystko to nosi napozór cechę przygotowań, obietnic na przyszłość. Faktycznie przecież, rzeczy to zarówno praktyczne i dotykalne, jak nasienie, jakie ziemi powierzamy. Z początku był posiew myśli, teraz mamy posiew instytucyj. Nie jest to chlebem dzisiaj, chleb to dopiero dnia jutrzejszego.
Ludzie przesyceni, ze stępioną wskutek rozkosznego życia wyobraźnią, nie chcą jeszcze nas zrozumieć. Tem lepiej zrozumieją nas biedni i strudzeni. Posiadają oni wyobraźnię nędzy. Wiedzą oni od dziś i od wczoraj, jak jutrzejszy głód dokuczy. A w położeniu takiem znajduje się wiele setek tysięcy ludu naszego. Oni to właśnie najpewniejszymi są naszymi sprzymierzeńcami, aczkolwiek nie są w stanie najdrobniejszego złożyć rocznie datku na rzecz agitacyi. Najlepsi to syoniści, nie zapomnieli bowiem jeszcze starej tradycyi narodowej, ponieważ ożywia ich potężne uczucie religijne, ponieważ gorzką cierpią nędzę. Straszne wieści nadchodzą z wielu okolic. Żydowstwo, to niezmierny przytułek nędzy z filiami rozsianemi po całym świecie. I tę smutną prawdę musi trybuna niniejsza obwieścić. Taki stan rzeczy woła o pomoc. Z otchłani nędzy wyrastają choroby i rozprzężenia moralne, zgnębione umysły stają się glebą dla najskrajniejszych idei przewrotu. Spieszmy tedy z poprawą. Wierzymy, iż znajdziemy zbawienie w zdrowej pracy na ziemi ukochanej. Przez pracę uzyska nasz lud chleb jutrzejszy, zarówno jak cześć jutrzejszą.
Do sprawiedliwych ludzi wszelkich wyznań i narodów wznosi się nasze wołanie o pomoc. Żadnego nam z zewnątrz, prócz moralnego, nie potrzeba poparcia. Nie brak żydów, którzy w duchu zgadzają się z nami.