Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom II.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Hm, to, że tak skwapliwie pospieszasz z obroną
Nie dowodzi, byś była niem zbyt zaskoczoną.
DONA ELWIRA:
Co książę mniemasz, o to się troszczę zbyt mało,
Aby mi odpowiedzi godnem się wydało.
DON GARCJA:
Dobrze zatem, niech pani wreszcie się odważy,
Aby, z całą szczerością, zdjąć raz maskę z twarzy;
W obronie swojej jesteś zaprawdę dość śmiała;
Nie wypieraj się przeto, gdyś już się przyznała.
Powiedz, powiedz wyraźnie, byśmy raz wiedzieli,
Ze serce twe najszczerzej chęci jego dzieli;
Ze miłość, co oddawna tak czule was wiąże...
DONA ELWIRA:
A gdybym go kochała, i cóż wówczas, książę?
Czyli nad mojem sercem masz władzę jakową?
Czy mam czekać na twego zezwolenia słowo?
Wiedz tedy, iż się pychą unosisz daremną,
Jeśli mniemasz iż prawo masz jakieś nademną;
I że w mem sercu dum a zbyt szlachetna płonie,
Bym kryła swe uczucia, gdy ktoś pyta o nie.
Nie powiem ci, czy serce hrabiemu oddałam,
Lecz wiedz, że dlań szacunkiem bezgranicznym pałam;
Że, przez cnót swoich świetność co w świecie jest znana,
Względów książęcej córy wart więcej od pana;
Ze swą czcią najoddańszą i miłością wierną
W mej duszy przyjaźń sobie zaskarbił niezmierną;
I gdy losy, co drogą nas odmienną wiodą,
Bronią mi stać się uczuć tak szczytnych nagrodą,
Przyrzekam choć, — i mniemam, iż on to oceni —
Iż nigdy pastwą twoich nie będę płomieni,
I, aby raz twe prawa wszystkie przeciąć do mnie,
Przysięgam to, i słowa dotrzymam niezłomnie.
Oto moje uczucia, skoro wiedzieć żądasz,
Oto dziś jak na dłoni me serce oglądasz.
Czyś już rad? Czy ma dusza, zbyt długo nękana,