Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom II.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Osacza się Leonę; don Sylwjo na przedzie
Odsiecz przez jego ojca użyczoną wiedzie.
DON ELWIRA:
Życie nam swą pomocą przywraca ów książę;
Lecz boję się, czy wdzięczność ta b rata nie zwiąże...
DON ALWAR:
Jednak, mimo iż owe gromy tak złowieszcze
Godzą w głowę tyrana, mimo to, dziś jeszcze
Krążą wieści w Leonie, że on, niezmięszany,
Z hrabianką Inez pragnie snuć małżeńskie plany.
DONA ELWIRA:
Widocznie w tem małżeństwie, na wypadek starcia,
Rodziny tak potężnej chce szukać poparcia.
Dawno nie miałam wieści i trwożę się o mą;
Lecz sądzę, że jej stałość jest najlepszą bronią.
ELIZA: Zbyt potężnie i honor jej i własne serce
Bronią przyjąć łaskawie tego przeniewiercę,
Aby...
DON ALWAR: Książę nadchodzi.


SCENA TRZECIA.
DON GARCJA, DONA ELWIRA, DON ALWAR,
ELIZA.

DON GARCJA: Przybywam tu, pani,
Podzielić się nowiną, tak radosną dla niej.
Twój brat, co gniazdo łotrów chce obrócić w zgliszcza,
Serca mojego chęci najgorętsze ziszcza;
Pozwala dłoni mojej, w wirze walk gorącym,
Hołd złożyć oczu twoich promieniom kuszącym,
I na tej drodze nabyć, gdy niebo pozwoli,
Chwałę, żem los twój zwrócił na szczęśliwszą kolej,
Żem dopomógł pokarać niewdzięczność tak krwawą,
I twej krwi to odzyskać, do czego ma prawo.
Lecz jeszcze bardziej cieszy mnie, w tej szczęsnej dobie,
Ze niebo króla zsyła nam w brata osobie,