Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom II.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jąca instynkt płci. I ciekawem jest (a możemy to śledzić w Krytyce szkoły żon), jak wszystkie rysy, któremi posługuje się Molier dla odkonwencjonalizowania, scharakteryzowania swych figur, spotykały się z opozycją współczesnych rutynistów.
Zarazem, od Szkoły mężów, uczyniliśmy jeszcze jeden krok ku umiejscowieniu komedji. Mimo że objaśnienie mówi tylko, po staremu, iż „rzecz dzieje się na placu w mieście“, jakże daleko jesteśmy od komedjowej „Messyny** z Wartogłowa lub też od innej międzynarodowej abstrakcji: coraz bardziej czujemy się we Francji, wśród francuskiego mieszczaństwa, i to francuskie mieszczaństwo czuje się na scenie coraz pewniej i swobodniej. W Wartogłowie, w Zwadach miłosnych, nie wiemy, ostatecznie, czy przestajemy z mieszczaństwem czy ze szlachtą, i, w gruncie, jest to obojętne; tu niema już żadnej wątpliwości. I mieszczaństwo to nie jest już, jak wprzódy, uosobieniem płaskich instynktów, tchórzostwa, obżarstwa, etc. Nie; ci jego przedstawiciele, to, naogół, godni ludzie, mający tu i ówdzie, jak wszyscy, źdźbło śmieszności. Nie są wydani, jako klasa, stan, na pośmiewisko; rzecz dzieje się między nimi, domowo; jestto już francuska komedja mieszczańska, podczas gdy dawniejszy jej typ był wybitnie arystokratyczno-kosmopolityczny. Nawet ta para służby odbiega już od konwencjonalnego „sługi“: mówią prawdziwą gwarą chłopską (w komedji pisanej wierszem!) i są francuskim chłopem na scenie.
Ten sam zasadniczy krok naprzód w prowadzeniu akcji. Już w Szkole mężczyzn, w stosunku do włoskich imbroglio, akcja oczyszcza się, zyskuje na prostocie i naturalności. Tutaj Molier idzie jeszcze dalej o tyle, iż akcja ta ściśle wypływa z charakterów. Arnolf, przez swoją doktrynę, chce, aby Anusia była głupia: i właśnie dzięki tej głupocie, jest ona bez