Strona:Milionowy banknot.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 58 —

Tak więc okazało się, że nie ona mnie, tylko ja ją uspokajać i odwagę jej podtrzymywać musiałem.
Ten sam lokaj, co wówczas wprowadził nas do pokoju, w którym obaj bracia się znajdowali; zdawali się być zdziwieni obecnością mojej pięknej towarzyszki, ale zaraz im sytuacyę wytłumaczyłem:
— To nic, panowie, to tylko moja przyszła żona.
I przedstawiłem im ją. Prosili nas więc siadać i bardzo uprzejmie starali się ją ośmielić. Po chwili odezwałem się znów:
— Panowie, gotów jestem raport złożyć.
— Bardzo nas to cieszy — odparł mój jegomość — bo