Przejdź do zawartości

Strona:Mikołaj Sęp Szarzyński-Poezje z pierwodruku 1601.djvu/063

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


„Któżkolwiek jesteś — rzecze — co mieszkanie
„Masz pod tą wodą, usłysz me żądanie:
„Niech wolno będzie dotknąć się twojego
„Ciała ślicznego.

„Co cie wsadziło, dziecię napiekniejsze,
„W tę wodę? Wynidź do mnie! Czy mocniejsze
„Przyczyny bronią i tak wolą twoję
„Psują, jak moję?

„Ach! widzę twojej chęci ku mnie znamie:
„Dokąd ja patrzam na cie, patrzasz na mie,
„Mówię, — usta twe snadź odpowiadają,
„Bo się ruchają.

„Płaczesz, gdy płaczę; gdy żałośnie wzdycham,
„Wzdychasz; śmiejesz się, gdy się ja uśmiecham;
„Chcę cie obłapić, ręce twe rozciągasz
„I mnie też siągasz.

„Chcę cię całować, wnet usta chętliwe
„Sam mi podawasz; jedno zazdrościwe
„Nam tego wody, co nas rozdzielają,
Nie dopuszczają.

„Mała rzecz wielkie nam psuje rozkoszy.
„Niechże twe źródła przeklęte rozproszy,
„Bezecna wodo, słońce gorącemi
„Promieńmi swemi”.

Tak siedział, [z] swojem cieniem rozmawiając,
A wszelką pomoc żywota zgardzając.
Usechł[1] z tesknice. Potem jego ciało
Kwiatem się stało.



  1. W rękopisie: uszedł.