Przejdź do zawartości

Strona:Mikołaj Sęp Szarzyński-Poezje z pierwodruku 1601.djvu/045

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pytasz, przecz tak nadobny kwiateczek ku wiośnie,
Gdy drugie kwiatki rosną, znowu nie wyrośnie?
Płomienie febry ciężkiej, które go paliły,
Te mu tę smutną łąkę gwałtem zasuszyły.
I aż ogniem zrządzonym ten grób pokropiony
Będzie, tuż on (dziwna rzecz) wznidzie odrodzony.
Upuść na tę mogiłę którą kropię z oczy:
Niech go ziemia odwilży[1], nie tak twardo tłoczy.



XL.
EPITAPHIUM RZYMOWI[2].

Ty, co, Rzym wpośród Rzyma chcąc baczyć, pielgrzymie,
A wżdy baczyć nie możesz w samym Rzyma Rzymie,
Patrzaj na okrąg murów i w rum[3] obrócone
Teatra i kościoły i słupy stłuczone:
Te są Rzym. Widzisz, jako miasta tak możnego
I trup szczęścia poważność wypuszcza pierwszego.
To miasto, świat zwalczywszy, i siebie zwalczyło,
By nic niezwalczonego od niego nie było.
Dziś w Rzymie zwyciężonym Rzym niezwyciężony
(To jest ciało w swym cieniu) leży pogrzebiony.
Wszytko się w nim zmieniło, sam trwa prócz odmiany
Tyber, z piaskiem do morza co bieży zmieszany.
Patrz, co Fortuna broi: to się popsowało,
Co było nieruchome; trwa, co sie ruchało.



  1. Możeby lepiej czytać: zwilżona.
  2. Tenże epigramat wraz z oryginałem łacińskim (Vitalisa) podaje Wargocki („O Rzymie pogańskim i chrześcijańskim”); tekst zeszpecony błędami (np. mur zamiast rum), które też powtórzył Juszyński w „Dykcyonarzu”.
  3. Przypis własny Wikiźródeł rum — gruzy (opracowane na podstawie Słowniczka).