Strona:Mikołaj Biernacki - Piosnki i satyry.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

 Co gdzie szlachcic, to głupi!
 Żadnéj książki nie kupi....

— Niech sobie plotą baśnie;
 Nie kupi, aha! właśnie!
 A mnie na co bibuły!
 Niechaj się morałami
Częstują sami.
 Dla szlachty artykuły:
 To baran, okowita,
 Sterta pszenicy, żyta....

— No tak, tak, ani słówka;
 Ho! ho! z sąsiada — główka!
 Jednak czasem, niekiedy,
 Zajrzeć do pism należy;
Niech sąsiad wierzy.
 Możebyśmy od biedy
 Które tam z nich, we Lwowie,
 Trzymali — po połowie.

— Co też bo sąsiad plecie!
 Toż i sam mógłbym przecie!
 Wszak sąsiad nie posądzi,
 Żebym ja nie miał za co?