Strona:Mikołaj Biernacki - Piosnki i satyry.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W to modre, bezdenne morze,
Widzę cud prawdziwy;
Wielbię Ciebie dobry Boże,
I jestem szczęśliwy.

Gdy po dziennym znoju,
Zażywam spokoju,
O wieczornéj ciszy;
Gdy wśród towarzyszy
Mam brata, co mi w złéj porze,
Ściśnie dłoń życzliwy;
Wielbię Ciebie dobry Boże,
I jestem szczęśliwy.

Gdy sercem, lub mieniem
Dzielę się z cierpieniem,
Bratnią łzę osuszę;
Gdy w zbolałą duszę
Promyk nadziei położę;
Widząc uśmiech tkliwy,
Wielbię Ciebie dobry Boże,
I jestem szczęśliwy.

Wiekuistą kaźnią,
Chcą mi wyobraźnią