Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

któryby odczuł to zrozpaczone pragnienie, mógłby przedstawić hiperbolę, jako istotę bardzo tragiczną.” A dalej: „Zaręczam ci czytelniku, że jeżeli Gustaw Flaubert czuł, jak mówią, symptomaty otrucia, gdy pisał „panią Bovary” — to ja czułem, że umieram, gdy August Perez jęczał przede mną na 287 stronie mego romansu „Mgła”: „Ależ ja chcę żyć, jak chcę żyć, Don Miguelu!”, lub gdy mój Aleksander Gomez miał pociągnąć za cyngiel rewolweru.
Powiedzą: „Dlatego, że August Perez — to ty! Po stokroć nie! Wszystkie postacie moich powieści wydobyłem z własnej mojej duszy, z mojej wewnętrznej rzeczywistości, którą zaludnia cały tłum ludzi. Lecz przecież oni nie są mną! Któż ja jestem? Któż jest ten, który się podpisuje, jako Miguel de Unamuno? Jeden z moich protagonistów, jeden z typów, stworzonych przeze mnie?
A ów „ja” ostateczny, „ja” transcedentalny, „ja” najwyższy? Tylko Bóg może odpowiedzieć na to pytanie!
„Mgła” i „Trzy nowele wzorowe” są wysiłkiem, zmierzającym ku oswobodzeniu po-