Upłynęło kilka dni od chwili, gdy Julia opuściła szpital. Hrabia de Bordaviella otrzymał od Aleksandra zaproszenie na obiad. Zaproszenie to brzmiało jak rozkaz.
„Jak pan już wiesz, drogi hrabio, — brzmiał list — moja żona wyszła z kliniki zupełnie wyleczona. Julia obraziła pana ciężko, aczkolwiek nie miała najmniejszej intencji dotknięcia pana. Wszelkie zło trzeba złożyć na karb jej choroby. Oskarżono pana o podłość, do popełnienia której pan, jako dżentelmen w każdym celu, nie byłby zdolny. Zależy mi na tym, aby pan otrzymał całkowite zadośćuczynnienie. Moja żona zaprasza pana na obiad, ja zaś rozkazuję panu, aby pan się stawił u nas. Jeśli pan nie przyjdzie, aby otrzymać należną panu satysfakcję — poniesie pan bardzo nieprzyjemne konsekwencje swej odmowy.
Teraz już pan wie, do czego jest zdolny Aleksander Gomez”.
∗ ∗
∗ |
Hrabia de Bordaviella przyszedł na wizytę ogromnie zmieszany i ogromnie blady.