Don Victorino wyszedł, trzaskając drzwiami.
— Ach, moje dziecko, moje dziecko...
— Zaręczam ci matko, że ta kombinacja nie wydaje się ojcu najgorszą. Byłby zdolny sprzedać mnie don Albertowi.
Siła woli biednej Julii załamała się zupełnie. Zrozumiała, że nawet ta znienawidzona sprzedaż mogłaby się dla niej stać wybawieniem. Byleby wyjść z tego domu, byleby uciec od ojca — każda droga prowadząca do tego celu była dobra!
∗ ∗
∗ |
W tym mniej więcej czasie „indiano”[1] Aleksander Gomez zakupił w okolicy Renady jedną z największych i najwspanialszych posiadłości ziemskich. Nikt nie znał historii jego życia. Dzieciństwo i młodość Aleksandra upłynęły za oceanem. Wiedziano, że rodzice zabrali go ze sobą, jako paroletniego chłopca na Kubę, a później do Me-
- ↑ Hiszpan, zbogacony na Kubie.