Strona:Mieczysław Sterling - Fra Angelico i jego epoka.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

artystów na ich byt codzienny, zbliżyły ich do natury i stworzyły przeczucie tego naiwnego realizmu, który stał się, obok rozbudzonej miłości religijnej, drugim bodźcem do odrodzenia półzamarłych form.
Cicho było wonczas w malarskiej sztuce Włoch. Karmione resztkami docna zapomnianych wspomnień, zamierały ostatnie jej echa. Rzymska mozaika, już u podstaw mająca sztukę o zarodzie martwoty — symboliczną narracyjność pierwszego chrześcijaństwa i ornament malarstwa klasycznego, w ciągu długich wieków pozbawiona pokarmu od życia, nie mogła stworzyć form ani tak odrębnych ani tak żywotnych, by uchroniły ją przed zalewem bizantyńskiego hieratyzmu. Pod jego wpływem musiała zamrzeć ostatnia sztuka ówczesnego Rzymu, w najgłębszej istocie swojej narracyjna, pragnąca opowiadać, a często nauczać. Dla dworskiego i nawskroś reprezentatywnego ducha Bizancjum jego sztuka pańska, zamknięta w hieratyczności wschodnich dworów królewskich, posiadała swoją treść jasną i żywotną, której rdzeniem i osierdziem była symetrja i reprezentatywność. Dla rzymian ta sama sztuka musiała być zbiorem form martwych i narzuconych. Rzym nie mógł pojąć treści bizantyńskiej, w hieratyczności nie odczuł specyficznego życia innego ducha, lecz tylko formy, które spaczyły jego charakter, czyniąc z żywych ludzi martwy ornament. I przebłysk wschodniego monumentalizmu zniszczył żywotność w sztuce. Element dekoracyjny zyskał przewagę nad opowieścią i w pięknych mozaikach dziewiątego wieku, niby w kobiercach pysznych lśnieniem złotych kamieni i kwiatów, przetworzył człowieka na kolumnę, grupę świętych na ornament kwiatowy. Mozaiki były piękne — lecz martwe, bo w samoubóstwieniu zamierające.
Nie odważono się na nową twórczość w Rzymie aż po wiek 13-ty, jak nieznano jej w Toskanji, ani w Umbrji. W kościołach rządzili najemni rzemieślnicy, wyrabiacze krucyfiksów i malarze ścian. Nieumiejętne naśladowanie wzorów, wziętych z ksiąg starych lub bizantyńskich obrazów, było karmią me-